W piątek pojechaliśmy do Przyjaciół w Skawinie, w sobotę wybraliśmy się razem do Zakopanego na krokusy.
Mnie cieszy każda wycieczka i nie przeszkadzało mi, że krokusy w tym roku nie były tak spektakularne, jak ostatnio, że ponownie byliśmy na Kalatówkach i że znów w południe, przy najmniej korzystnym do zdjęć świetle. Nic to, dzień był naprawdę przepiękny!
Spóźniliśmy się o tydzień, część kwiatów zdążyła już przekwitnąć.
W niedzielę pojechaliśmy do Lanckorony - urokliwej wsi ok. 30 km na południe od Krakowa. Rynek otaczają zabytkowe zabudowania drewniane z XIX wieku. Miejsce aniołów, kotów, zacisznych kawiarenek, sklepików z rękodziełem, zieleni, gdzie można poleżakować, poleniuchować, popiknikować. Miejsce naprawdę magiczne. Wszyscy byliśmy zachwyceni.
Można tam spotkać tancerki flamenco:
i zjeść przepyszne podhalańskie lody od Mili
Jedyny minus, to zaparkowane wszędzie dookoła samochody... szkoda, że nie zorganizowano parkingów gdzieś poza tym ślicznym zabytkowym centrum.
Polecam kawę w Galerii Czarna Owca, niesamowity wystrój i atmosfera, mogłabym tam przesiedzieć cały dzień z książką, albo drutami...
Zwiedziliście ostatnio jakieś ciekawe miejsca?