Aż trudno uwierzyć, że przy tylu rożnych projektach monogramowych, żaden z nich nie był robiony dla mnie. Prawdziwie szewc bez butów chodził... ale tylko do dzisiaj, bo w końcu udało mi się przygotować woreczek dla siebie.
Jedwab na ten cel kupiłam u Margott jeszcze w zeszłym roku.
Kiedy przycięłam len (gęstość ok. 36 - 40 ct) i odmierzyłam na nim wielkość monogramu "A" (jak Aleksandra), zdecydowałam się dodać coś jeszcze, literka wydawała mi się zbyt mała. Dołożyłam koronę.
To dwa zupełnie inne wzory, ale musicie przyznać, że pasują do siebie idealnie.
Wzór ma razem 114 na 62 krzyżyki, wyszywałam jedną nitką cieniowanego błękitno-zielonkawego jedwabiu przez 2 nitki lnu. Haft ma ok. 15 cm wysokości.
Jakiś czas temu zrobiłam porządek w mulinach. Przewinięte na bobinki muliny trzymam w pudełkach na herbatę.
Miłej niedzieli Kochani!