Moi mili goście :)

czwartek, 23 maja 2013

Monogramy i szparagi

Korzystając z nowej książki znowu wzięłam się za haftowanie na lnie:


Na razie ciągle jest to haft krzyżykowy, do haftu płaskiego muszę jeszcze dojrzeć. "A" wyszyłam białą muliną DMC nr B5200 (2 nitki).


"E" wyszyłam na białym, otrzymanym na urodziny lnie, 1 nicią jedwabną od Margott (nić podarowała mi na spróbowanie Ela). Muszę napisać, że jestem pozytywnie zaskoczona moim białym lnem, dzięki luźniejszemu splotowi płótna, haft wychodzi równiótki i nie ma większych problemów z liczeniem nitek osnowy pod kolejne krzyżyki. Len pochodzi ze zwykłej pasmanterii. A jedwab... cudowny, zakochałam się, zupełnie nowa jakość wyszywania.


Powstały dwa nowe woreczki na lawendę. 



Maj to zdecydowanie mój najulubieńszy miesiąc - konwalie, rocznica ślubu, bez, rododendrony, no i oczywiście szparagi. Białe i zielone szparagi uwielbiam w każdej postaci - gotowane z masełkiem, z sosem serowym, w tartach, no i w mojej ulubionej zupie.


Pierwotny przepis pochodzi z książki "Zupy" Friedricha Graupe, przez lata trochę go zmodyfikowałam.


ZUPA SZPARAGOWA
Składniki:
- pęczek  szparagów (1/2 kg)
- ok. 1,5 l bulionu
- sól
- biały pieprz
- szczypta cukru
- odrobina soku z cytryny 
- 1/4 l mleka
- 2 łyżki masła
- 3 łyżki mąki
- 1/8 l słodkiej śmietanki

Umyte szparagi obrać zachowując obierki, dolną trzecią część łodyg szparagów (w zależności o łyczastości może być więcej lub mniej) drobno posiekać, resztę pokroić na 2 cm kawałki i odłożyć. Posiekane dolne części szparagów i obierki gotować w bulionie z odrobiną mleka przez ok. 30 min. Trzeba trochę posolić, dodać pieprz, cukier i sok z cytryny (cytrynę można sobie darować). Wywar odcedzić, broń Boże nie wylewać, kawałeczki szparagów i obierki dokładnie wycisnąć na sitku i wyrzucić.


Wywar ponownie rozgrzać i gotować w nim do miękkości resztę szparagów. Do zagęszczenia zupy przygotować zasmażkę z dwóch łyżek masła i trzech łyżek mąki zalanych 1/4 litra zimnego mleka. Zasmażkę połączyć z zupą, zagotować, na koniec dodać śmietanki.

Do tego ciabatka z odrobiną oliwy, kieliszek wina - proste, dobre jedzenie, takie lubię najbardziej.


Moja rada:
Nigdy nie wyrzucamy obierek ze szparagów, nawet jeśli nie gotujemy zupy - zamrożone będą czekać na  dodanie do następnej zupy szparagowej.

sobota, 18 maja 2013

Fotel i imieninowe wyniki

Hola!
Muszę się przyznać, że nie obchodzę imienin. Okazja była potrzebna do zorganizowania zabawy, ale fakt faktem, że to właśnie dzisiaj świętowalibyśmy z Eryczkiem. 
Korzystając z tego, że Patryk jest na zawodach pływackich w Austrii i wraca dopiero w poniedziałek wieczorem wzięliśmy się za malowanie kuchni. No i oczywiście w weekend mamy jak dotychczas "przepiękną" pogodę - wrrr, farba w założeniu miała schnąć błyskawicznie...


Ale wracając do przyjemniejszych rzeczy - zakupów - w naszym salonie pojawił się nowy fotel. Byliśmy w czwartek w nowej wrocławskiej IKEA. Od dawna brakowało nam fotela do czytania i mojego wyszywania. Pojawiały się różne opcje, ostatnio - odrestaurowanie ludwiczka, ale znając siebie i Olka - wlokło by się to niemiłosiernie... Zwyciężyła opcja tu i teraz i mamy Ektorpa Jennylunda z białym pokryciem. Wolałabym z beżowym, ale w beżach tylko paski były dostępne, a te nie pasowały mi zupełnie. Zamówię pewnie drugi pokrowiec w Dekorii.



Fotel momentalnie zaanektowały koty... biegam z rolką i usuwam szare kłaki, no i ścigam Erica, żeby nie drapał oparcia. Pufa jest już załatwiona pazurkami, ale fotela bronię jak lwica :)


W domu pojawiły się moje najukochańsze kwiaty - konwalie. Ślub musiałam wziąć w maju, nie wyobrażałam sobie innego niż konwalie bukietu :)


A teraz wyniki. Na początek mała statystyka - pod postem pojawiło się 116 komentarzy, trzy osoby zostawiły po 2 komentarze, więc chętnych na książkę było 113 osób. W zamyśle miałam przygotować karteczki z nickami wrzucić do słoja od Laurentino i wylosować 1 osobę. Ale jesteśmy zajęci malowaniem, więc Olek podał jedną liczbę z przedziału od 1 do 113 - 14. Czternastą osobą, która wygrała moje imieninowe candy jest:

  
Gratuluję i proszę o wysłanie swojego adresu mailem :)

Z "Niezbędzika pani domu":
Zżółkłe firanki dobrze jest namoczyć w ciepłej wodzie z dodatkiem proszku do pieczenia - wystarczy rozpuścić torebkę proszku w 5 litrach wody. Po 15 minutach należy je opłukać i normalnie uprać w proszku do białych tkanin.

wtorek, 14 maja 2013

Chusta Gail z cienizny

Pierwszy raz skusiłam się na zrobienie chusty z tzw. cienizny - wełna Lace Malabrigo w kolorze naturalnym - ok. 900 m w 100 g. Używałam drutów 3,5 - przy szarej Gail - robiłam na drutach 5 siedem powtórzeń liści, tutaj zrobiłam dwanaście powtórzeń. Zużyłam ok. 95 g wełny i wyszła chusta o wymiarach ok. 180 na 80 cm. W sumie wełna bardzo przyjemna w obsłudze, tylko strasznie wolno tej chusty przybywało :) Właśnie policzyłam, że w ostatnim rzędzie robótki miałam na drutach 500 oczek.


Na początku najbardziej zaskoczyła mnie wielkość moteczków, mieściły się w jednej dłoni :)



Po  zwinięciu wełny zrobiła się kulka o średnicy ok. 8 cm.


Prawda, że manekin jest bardzo przydatny :)






Ktoś zauważył mistrza drugiego planu?



I jeszcze zbliżenie na wzór Gail - robiłam z dodatkowym oczkiem środkowym.


Do chusty dorobiłam lawendowy woreczek. Monogram wyszyty cieniowaną muliną DMC nr 4145 od Eli.




Z "Niezbędnika pani domu":
Aby zniechęcić pająki do snucia sieci w naszym mieszkaniu, należy tam, gdzie się pojawiają, porozwieszać liście pomidorów.