Na początku był motek cudnej urody - Lace merino od Marty z Zagrody (kwiecień 2014 - rym wyszedł przypadkiem).

Potem pierwszy wzór zakupiony na ravelry - Ishbel (lipiec 2014). Potem długo, długo nic, przewinięcie motka w kłębuszek (październik 2014) i dalsze dłuuuugie nic. To projekt wolno dojrzewający, jak dobre wino, czy ser.
Chusta wskoczyła na druty (KP 4,00 mm, żyłka 80 cm) 26 czerwca 2015 r.
I zeszła z drutów 4 lipca. Wzór jest przyjemny i dzierga się go piorunem. Robiłam rozmiar L i zużyłam tylko 60 g wełenki. Moja rada - można powtórzyć część A i B ażuru raz jeszcze, chusta będzie większa.
Za blokowanie zabrałam się 17 lipca.
Po wyjęciu szpilek utrwalił się kształt chusty o wymiarach 170 na 65 cm. Jak nigdy, nie mogłam się zabrać za zrobienie zdjęć, a była przecież, jak wszędzie, piękna pogoda i słońce... Dzisiaj się w końcu zmobilizowałam.
Dawno nie robiłam już takiej mgiełki i zapomniałam jak pięknie wychodzą takie cienizny.
To moja nowa, ulubiona chusta.
Odhaczam pkt 14 w Wyzwaniu dziewiarskim - 15 projektów w 2015 u Maknety.
To jest również moja sierpniowa chusta w ramach wyzwania 12 chust i szali w jeden rok u Maknety.
To jest również moja sierpniowa chusta w ramach wyzwania 12 chust i szali w jeden rok u Maknety.