Moi mili goście :)

niedziela, 20 maja 2018

Chusteczniki

Zrobiłam chusteczniki. Jeden z transferem, drugi decoupage.


Realizacja projektu rozciągnęła się do kilku tygodni. Przy transferze okazało się, że posiadany bezbarwny lakier akrylowy jest żółtawy i bez sensu byłoby nim malować białe ścianki chustecznika. Przy decoupage'u wyszło, że zamiast lakieru wodnego kupiłam bezbarwną bejcę, zorientowałam się w trakcie malowania, najpierw zdziwił mnie intensywny zapach, a potem niemożność umycia pędzla wodą... wtedy doczytałam etykietę.


Surowe chusteczniki kupiłam w Empiku i pomalowałam je dwukrotnie białą farbą akrylową matową do wnętrz i na zewnątrz 0,25l LUXENS (Leroy Merlin).
Napisy na transfer trzeba wydrukować w lustrzanym odbiciu na drukarce laserowej. Wycięłam i pomalowałam klejem do decoupage'u Mod Podge Mat, nakleiłam na jeden chustecznik i pomalowałam jeszcze klejem z zewnątrz.



Pozwoliłam dobrze wyschnąć. Następnie zwilżyłam kartkę wodą i delikatnie zrolowałam palcami papier z chustecznika. Napis zostaje na pudełku. Jak wszystko wyschło, przetarłam brzegi wokół literek drobnym papierem ściernym.


Po jakimś czasie udało mi się kupić bezbarwny akrylowy lakier w spray'u (Spray Paint Transparent SPECTRUM 400 ml - sklep ACTION) i zabezpieczyłam transfer na ściankach.


Jeśli chodzi o decoupage to stwierdzam dalej, że to nie jest moja bajka.


Serwetki na chustecznik przycięłam odpowiednio do kształtu i zamysłu dekoracyjnego i przykleiłam do pudełka klejem Mod Podge na całej powierzchni. Szło mi kiepsko, serwetka się darła i marszczyła, dałam sobie spokój z wygładzaniem pędzlem. Jak wyschło przetarłam papierem ściernym i pomalowałam pierwszy raz lakierem, w trakcie wyszło, że to bejca... pomyliłam puszki na półce w sklepie...


Jedna warstwa tego cholerstwa schła 8 godzin! W sumie położyłam 3 warstwy lakieru, przecierając przed każdą warstwą pudełko papierem ściernym. Nie udało mi się zniwelować marszczeń - wyszło nieidealnie, z przebarwieniami i zgrubieniami. Nic już nie mogłam zrobić. 


Chusteczniki były robione na prezent dla Przyjaciółki, doceniła rękodzieło, chęci i nie czepiała się niedoskonałości, ale wyleczyłam się z decoupage'u na długo :) 




8 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się ten z napisem - elegancki, choć prosty. A różany - bardzo romantyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Superowe...Ja tak dawno nie robiłam ...Pozdrawiam pa...

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie przygody ;-))))
    Pozdrawiam Olu, wyszło i tak fajnie !

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne chusteczniki !!! Nie wiem nawet który ładniejszy. Gratuluję wykonania i pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne oba, ale bardziej podoba mi się biało czarny.
    Nie jestem ekspertem od decoupage, ale wiem, że takie duże kawałki serwetek lepiej lepić na żelazko, żeby się nie marszczyły. Nigdy tego jednak nie robiłam, doświadczenie mam tylko w drobnicy. Też mnie jakoś ta technika nie urzekła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne chusteczniki, nawet ten z niedoskonałościami :) Faktycznie, tak jak Iza Bela Stiches powyżej pisze, na takich płaskich powierzchniach rewelacyjnie sprawdza się klejenie serwetki na żelazko - metoda jest prosta, a serwetki wychodzą płaskie jak marzenie :) (Ja korzystałam z tego kursiku, jeśli byłabyś zainteresowana https://decustyle.blogspot.com/2013/12/metoda-na-zelazko-kursik-przyklejania.html ) Nie korzystałam co prawda z kleju Mod Podge, ale ja używam kleju do decupage firmy Renesans - jest niedrogi i fajnie się sprawdza :) Współczuję pomyłki z lakierobeją, niestety, one bardzo długo schną :( A i trafić na fajny lakier akrylowy jest trudno, próbowałam wielu, ale żółkły, bąbelkowały - moim bezproblemowym nr 1 jest Flugger :) Być może te złe doświadczenia z decupagem to kwestia kiepskich mediów i być może kiedyś jeszcze się do tej techniki przekonasz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oba są na prawdę bardzo ładne i chętnie bym przytuliła oba ;)
    Zdecupaoowałam już wiele obiektów i z doświadczenia wiem, że przyklejanie tak dużych powierzchni nie jet proste. Ja osobiście, po wielu nieudanych próbach zrezygnowałam z przyklejania całych serwetek i kleje już tylko powycinane fragmenty, ale przyznam, że nie próbowałam metody na żelazko. Może wypadałoby spróbować? Jak coś, dam znać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za miłe słowa i świetne rady :) Kiedyś wypróbuję żelazko :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za wizytę i komentarz :)