Moi mili goście :)

piątek, 29 marca 2013

Wianek - lifting wielkanocny

Pamiętacie mój pierwszy wianek, na którym testowałam pistolet do kleju na gorąco? Trochę go zliftingowałam :)


 Wianek od wiszenia na drzwiach trochę się wyjajczył, ale to akurat jest teraz na miejscu.


Myślałam, że mam rustykalnego kurczaka - ozdobę z poprzednich świąt, którego chciałam wykorzystać do podrasowania wianka. Niestety, kiedy wyciągnęłam z pudełka ozdoby wielkanocne, okazało się, że kurczaka nie ma - chyba wyrzuciłam go ostatnio... No to wymyśliłam, że uszyję zajączki.


Szablon na większego zajączka znalazłam tu, mniejszego wykombinowałam sobie sama. Użyłam naturalnego lnu, Patryk pomagał mi wypychać szyjątka.



Od starego wianka oderwałam szyszki, przyszyłam zajączki, przykleiłam skorupki jaj i przywiązałam lnianą kokardę.



 

Wianek zawisł na drzwiach wejściowych.
 

 Drugi wianek powstał z bluszczu, ułożyłam go na lampie i podpięłam szydełkowe jaja.


 Pozostałe jaja, w tym te od Mamonka zawisły na oknach.




Na kredensie rozgościły się króliki.




w tym filcowy od Olgi :)



Kochani
spokojnych, zdrowych,
spędzonych w rodzinnym gronie
Świąt Wielkiej Nocy

poniedziałek, 25 marca 2013

Haft krzyżykowy na lnie

Odkąd zaczęłam swoją przygodę z haftem krzyżykowym, urzekają mnie prace na lnie. Są takie szlachetne i piękne... niedostępne dla zwykłych śmiertelników, bo niby jak można haftować według wzoru, kiedy nie ma wyraźnych krateczek i dziurek? Len zamówiłam u Joasi jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia, ona nie ma problemów z haftem na lnie, napisała mi - musisz zacząć, dziurki same się znajdą. Długo nie umiałam się odważyć, len leżał sobie w szufladzie i czekał cierpliwie. W lutym oczarowały mnie jajka reliefowe Mamonka, umówiłyśmy się na prywatną wymiankę, ja chciałam jajka, ona niespodziankę. No i miałam zgryza... żadnej podpowiedzi, ulubionego koloru. Stwierdziłam, że na pewno zrobię jakiś inicjał, bo to mój chyba już sztandarowy twór... potem przypomniałam sobie o lnie i zaczęłam wyszywać "J":






Faktycznie jak się zacznie, to potem idzie nawet sprawnie. Wyszywałam dwoma nitkami białej muliny DMC, co dwie nitki osnowy. Haft nie wychodzi tak równiutko jak na kanwie, bo nitki w lnie nie mają jednakowej grubości.


Są fragmenty, kiedy byłam już zmęczona i widać, że haft jest trochę koślawy, ale generalnie jestem bardzo zadowolona z efektu i wiem, że jeszcze wrócę do takiego haftowania. 
Z lnu powstał woreczek na bieżące robótki Joasi.


Do kompletu dorobiłam biscornu - kanwa 20, szara mulina DMC nr 318.




I woreczek z lawendą, który pokazywałam już wcześniej.


I całość wymianki, z karteczką, która się spodobała Mamonkowi.


A ja dostałam takie cudne jaja (te reliefy to mistrzostwo świata!) i urodzinowy naszyjnik z kolczykami w prześlicznym fiolecie (pokazywałam tutaj).





Asia otrzymała dzisiaj przesyłkę, a ja mogę się chwalić niespodzianką dla niej :)
Ktoś dotrwał do końca?

Z "Niezbędnika pani domu":
Zacinające się drzwi prysznicowe łatwo będą się przesuwać, jeśli nasmarujemy suwnice wazeliną, czy też oliwką dla dzieci.

piątek, 22 marca 2013

and Candy goes to...

Tadam, tadam - nie przedłużając, moje pierwsze urodzinowe Candy wędruje do:


...


Gratuluję Kochana i proszę o maila z adresem. 

Dziękuję wszystkim za tak liczne uczestnictwo i przemiłe komentarze. Już myślę o następnej rozdawajce... imieninowe Candy?

Pozdrawiam Was serdecznie
Ola

Z "Niezbędnika pani domu":
Różowe kwiaty hortensji, podlewane fusami z kawy, nabiorą fioletowych tonów.

wtorek, 19 marca 2013

Druga chusta

Drugi Gail - relacja fotograficzna :)







Wczoraj zrobiłam też kilka kartek:





Zmykam krzyżykować ;)

Z "Niezbędnika pani domu":
Zapach jedzenia łatwo możemy zneutralizować, ustawiając w pomieszczeniu miseczkę z gorącą wodą do której wlewamy kilka kropli olejku lawendowego.

piątek, 15 marca 2013

Kot naklamkowy

Kota zrobiłam dla mojego przyjaciela Kocia, jako pocieszajkę urodzinową, bo nie mogę dojechać do Warszawy w ten weekend. Początkowo kot miał być w czerwoną kratkę, ale potem zwyciężyła wersja naturalna.


Szablon znalazłam gdzieś w sieci, do uszycia zawieszki użyłam beżowego lnu. Muszę przyznać, że praktyka czyni mistrza, coraz lepiej mi wychodzi szycie tych nieregularnych kształtów :) Kto wie, może skuszę się kiedyś na anioła...


Kot wydał się taki nijaki, więc podrasowałam go pręgami - użyłam czarnej farbki do tkanin.


Ciałko wypełniłam wkładem silikonowym do poduszek. Oczka, nosek i buźkę wyszyłam czarną muliną.



 To właśnie mojemu przyjacielowi zawdzięczam swoją ksywkę Chenia :) Znamy się już ze dwadzieścia lat.


Do kota dorobiłam też kartkę urodzinową.



Z "Niezbędnika pani domu":
Kupując cięte róże, należy zwrócić uwagę na końcówki ich łodyg. Szczerniałe świadczą o tym, że kwiaty są stare.