Na kwietniowy konkurs w Klubie Kota Jasna 8 zgłaszam zdjęcie Bonifacego i Erica:
Koty kocham od zawsze, niestety moja mama nie... W dzieciństwie miałam tylko jednego kota Cezarego - czarny dachowiec z białymi skarpetkami i krawacikiem, nie mam żadnego zdjęcia... Kiedy poznałam Olka, także wielbiciela kotów i docelowo trafiłam do Świdnicy, było wiadomo, że kot się w domu pojawi. Szukałam rasy, która będzie łagodna i przyjacielska - mieliśmy 3-letnie dziecko... Zdecywaliśmy się na kota syberyjskiego i pojawił się Bonifacy:
Jak Boniś był już duży dołączyła Gabrysia - kotka syberyjska - błękitnooka Neva Masquerade.
Nie założyliśmy żadnej hodowli, koty były wykastrowane, domowe. Bońcio ciepło przyjął nową przyjaciółkę. Bardzo szybko stali się nierozłączni.
Gabrysia była moją najukochańszą koteczką, królewienką. Wystarczyło, że usiadłam gdzieś na chwilę, od razu układała się na kolanach. Chodziłam cała w białych kłakach i byłam szczęśliwa.
W 2010 roku Gabrysi niestety wysiadły nerki i odeszła do kociego raju... Nawet dzisiaj jak ją wspominam łzy kręcą mi się w oku, kocham wszystkie swoje zwierzęta, ale Ona była naprawdę wyjątkowa.
Myślałam, że już żaden kot nie zastąpi tej pustki, a potem moja mama rzuciła jakąś głupią uwagę, że teraz mam mniej kłopotu i tak się wkurzyłam, że z miejsca zaczęłam szukać nowego kota. Nasze koty nigdy nie były ciężarem! Jeździły z nami na wakacje - spacerowały nad polskim morzem, grzały futerka nad jeziorami.
I od sierpnia 2010 roku jest więc z nami Eric - kot brytyjski, mój Klusek.
Początkowo Bonifacy na niego prychał, syczał i gonił, ale w sumie bardzo szybko zaakceptował nowego towarzysza. Chłopaki często razem śpią, tulą się do siebie, wylizują główki.
Klucho nie przychodzi na kolana, nie lubi kiedy się go bierze na ręce, nie chce wychodzić na spacery, ale i tak go uwielbiam, zawsze się gdzieś kręci w pobliżu, głośno mruczy, gdy się go głaszcze i w ogóle mogłabym go schrupać. Jak coś przeskrobie nie umiem się długo na niego gniewać, przyjdzie z tą mordunią, popatrzy tymi cudnymi bursztynowymi oczami i serce od razu mi mięknie. Stokrotki dojadł dokumentnie ;)
Bonifacy ma najlepsze serce na świecie, kiedy jestem smutna przychodzi mnie pocieszać, rano zawsze nas wita, układa się na brzuchu i mruczy na dzień dobry, razem robótkujemy i czasami grzeje moje kolana, mały substytut Gabrysi...
Z "Niezbędnika pani domu":
Kocią lub psią sierść najłatwiej zebrać z dywanu za pomocą wilgotnej gąbki.
Ja też jestem kociarą, chociaż białe kłaki na czarnych ubraniach mnie wkurzają :) Moje małżeństwo zaczęło się od wspólnego przygarnięcia małego kotka, to było nasze pierwsze "dziecko" :) Kotów przez nasz dom przewinęło się sporo (same dachowce różnej maści), niestety teraz mamy jakieś dziwne kocie indywidua, które z psem owszem fajnie się kumplują, ale ze sobą nawzajem już nie.
OdpowiedzUsuńA to ciekawe, co piszesz :)
UsuńPiękne te Twoje kotki :) ja niestety mam uczulenie na koty, ale uwielbiam zwierzęta . Mamy psa, szynszyle i rybki :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRybki też kiedyś mieliśmy... jak się kot pojawił i zaczął odławiać, musieliśmy z nich zrezygnować :) Straszne takie uczulenie...
UsuńTak gąbka jest super. Robię to codziennie bo przy 4 kotach jest trochę roboty. A z podłogi ? najpierw zamiatam a potem ze zwykłej szarej ścierki ( są w sklepach ) robię wyściełki i jeżdzę nimi po mieszkaniu i zbieram sierść i cały kurz. I jest ok.
OdpowiedzUsuńKoty masz cudowne. Zdjęcie na Konkurs - fantastyczne - życzę powodzenia :)
Miłego Dnia :)
U mnie zwykle kłaki się walają, teraz mniej, bo Klusek nie zostawia tyle sierści co syberyjczyki, odkurzamy ze 2 razy w tygodniu...
UsuńSliczne kociaki :-) Ja juz jako dziecko koty uwielbialam. Moja babcia miala dwa i glownie dla nich chetnie zostawalam u niej w wakacje.. Ale nigdy nie mialam swojego kiciusia. Moj m kotow nie lubi :-/ Ale mysle sobie, ze jak juz znajde swoje miejsce na ziemi i bede wiedziala ze to koniec przeprowadzek, to i kociak sie pojawi w naszym domu.. pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci własnego kotka z całego serca :)
UsuńAle kicie !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPiękne masz koty, piękne. Też jestem na ich punkcie zakręcona. Pamiętam jak trafił do nas po wielkiej walce Bazyl. Ja chciałam, mąż się opierał. W końcu zgodził się na brytyjczyka, bo jest przynajmniej duży (ale argument co?). Po kilku miesiącach mojego dalszego jęczenia do naszej rodziny dołączył Simon i Apsik. Każdy z nich jest inny i każdego kocham ale z Simonem łączy mnie szczególna więź. Ja jestem jego człowiekiem a on moim kotem. Codziennie czesze moje włosy swoimi zębiskami i głośno dopomina się pieszczot. Oj ile się przy tym nagada. Bazyl jest najbardziej wycofany ale zawsze towarzyszy mi podczas kąpieli. Wówczas upomina się o głaskanie. Apsik, o którego toczyliśmy największe batalie- bo to trzeci kot i w dodatku taki dziwny, jak poparzony (to również słowa męża) okazał się zdrajcą, bo od momentu przekroczenia progu naszego mieszkania wybrał sobie na człowieka męża i wcale nie zważa na to, dzięki komu się u nas pojawił. Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze łysolca, ale muszę pochamować swoje zapędy, mając na uwadze dobro cielaków. Ale się rozpisałam, no cóż temat kotów- temat rzeka.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w konkursie.
Nasz kot też miał być duży :) Argument bardzo zasadny ;) Olek to chciałby nawet tygrysa ;) A Twoje brytki są flegmatycznymi leniwymi kanapowcami?, bo mój Eric jakoś odbiega w tym temacie od opisu rasy...
UsuńGłownie śpią ale towarzystwo devona skutecznie potrafi ich wprawić w ruch. A Bazyl jest "wielki" ;) tak wielki, że nasz Chudzielec jest większy.
UsuńFajne kociaki, a te ich oczka...... piękne, zwłaszcza kolorek błękitnookiej Gabi :))
OdpowiedzUsuńJakie cudne , jakbym miała domek to i dla kotków miejsce by sie znalazło ,ale na pierwszym miejscu dla piesków ;) musieli by sie zaprzyjaźnić :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Na pewno się zaprzyjaźnią, trzymam kciuki za domek :)
UsuńOczywiście zagłosuję na te Twoje futrzaki :)
OdpowiedzUsuńTwoje kocurki to mają jak u Pana Boga za piecem....Powodzenia życzę...Buziaki pa...
OdpowiedzUsuń:) Piękne nigdy kota nie miałam bo ja należę do tej przeciwnej grupy, ale moje dziecko jest zdeklarowaną kociarą od urodzenia wiec pewnie jakiś kot z nami zamieszka, a głos oddam na pewno
OdpowiedzUsuńTy nie bądź jak moja matka... ;)
UsuńPiękne zdjęcia...choć jak psiara jestem kotkami sie zachwycam;))
OdpowiedzUsuńTwoje sa wspaniałe!!!
Pozdrawiam cieplutko
Cudowne kociałki! Sama mam dwa, cudowne koty i nie wyobrażam sobie już życia bez nich! Razem z kotem naklamkowym od Ciebie tworzą zgraną paczkę :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie!
Super - tak trzymać :)
UsuńPiękne kotki. Widać, że się lubią.
OdpowiedzUsuńJa niedawno straciłam Pomponka, to zwykły dachowiec, ale tak cudowny,tak towarzyski...skradł serca wszystkich domowników. Niestety nieopatrznie wypuszczony przez moją mamę gdzieś zginął. Moze jeszcze wróci...smutno nam strasznie z tego powodu, a ponieważ kochamy koty wzięliśmy już nową lokatorkę.
Pozdrawiam serdecznie
Czytałam u Ciebie o Pomponie, może jeszcze wróci... a jak nowa kicia? Zadomowiona?
UsuńMarzę o szarutkim kociaku ... ale jeszcze muszę poczekać ... Twoje są fantastyczne !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Trzymam kciuki, żebyś nie czekała długo :) Miłego weekendu Oluś :)
UsuńKociambry masz boskie, ja jednak nie przepadam za kłakami, więc będę je podziwiać jak zwykle na Twoich fotkach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i Twoje Koteczki, Marta
Piękne Twoje kotki, moja mama ogólnie nie lubi zwierząt, więc wiem o co chodzi, po kryjomu kupiłam mojego ruska ;) Też broi i kwiatki zjada, a szczypiorek trzymam w łazience bo tak lubi, orzeszki słone to jego przysmak, wyrywa mi szczotkę do zębów bo tak kusi go mięta, a na deser od czasu do czasu daję mu kropelkę kropli żołądkowych, kocha mnie wtedy nad życie ;) Taki szalony kociak... mogłybyśmy o nich pisać w nieskończoność - prawda? ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki Olu
Myślisz już koledze dla niego? :)
UsuńNa chwilę obecną nie jest sam, bo ja pracuję w domu, bądź koło domu i ciągle mi towarzyszy, ale jeśli miałoby się to zmienić to tak, bo ruskie nie lubią samotności!!!!Poza tym szkoda by mi go było, w depresje by popadł na bank... A czy Twoje biegają i szaleją razem??? Jak to wygląda w życiu codziennym???
UsuńO tak i biegają i gonią się i Klusek poddusza Bońcia, wtedy wkraczam do akcji :) Z drugiej strony, kiedy jakiś dostaje burę, drugi przybiega na pomoc :) Ale głównie śpią gdzieś niedaleko siebie :)
UsuńA u mnie zawsze w domu były pieski,,ale kotki również bardzo lubię :)))pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAaa,Bonifacy jest przesłodki!!:)buziaki dla niego!
OdpowiedzUsuńLubię ludzi którzy lubią zwierzęta...i sama lubie również zwierzaczki:) Obecnie u nas w domu jest psiak ale jak byłam dzieckiem były u nas koty...uwielbiałam je....każdy z nich miał inny charakter:) Piękne masz te kociaki...pogubiłam sie już ile masz tych kociaków:), pozdrawiam Basia:)
OdpowiedzUsuńPS wiem co znaczą docinki na temat zwierząt....tez mam takich ludzi w rodzinie...
Koty mam dwa - długowłosego syberyjczyka Bonifacego i krótkowłosego brytyjczyka Erica :)
UsuńKociaki są urocze :) Bardzo chciałabym mieć choć jednego, ale mamy bardzo małe mieszkanko i myślę, że kociaki na takiej powierzchni tylko by się męczyły...
OdpowiedzUsuńKot chyba potrzebuje mniej miejsca niż np. pies... to takie przytulne zwierzęta :)
UsuńKocham ludzi,kocham zwierzęta-Pięknie tu u Ciebie-zostanę na dłużej.Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie :)
UsuńPięknie piszesz o swoich koteczkach :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za umieszczenie informacji o Konkursie :-)
Śliczne futerka!A jakie fotogeniczne!
OdpowiedzUsuńMoja kocia jest piwniczanka,zabrałam ja z piwnicy kiedy była mała i nie zamieniłabym na żadnego innego kocia.Nie miałam pojęcia,że ją tak pokocham,zawsze miałam psy.Pozdrawiam.Blog piękny,wyjątkowy, odkryłam przypadkiem1
Mój pierwszy kot Cezary, też się skądś przypałętał do nas, długo był z nami :)
Usuńfutrzaki kochane :))) świetna ta fota trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Powodzenia w konkursie:)
OdpowiedzUsuńAle masz fajnie :) Trzymam kciuki ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńcudne są:) powodzenia:)
OdpowiedzUsuńPrawda? Ja też nie mogę...
OdpowiedzUsuńJa też kocham kociaki, od małego miałam z nimi kontakt i zawsze ich było u nas sporo. Uwielbiałam siedzieć w stodole, w sianku, i głaskać takie malutkie, jeszcze niewidzące stworzonka. Magia.
OdpowiedzUsuńKocham zwierzęta, a jeszcze bardziej kocham się do nich przytulać. U mamy w domu mam yorka, niestety rzadko go widuję, bo rzadko bywam w domu. Chciałabym mieć kota, ale boję się, że mimo tego, że mnie polubi nie będzie chciał się przytulać :( Wiadomo, koty zawsze robią wszystko po swojemu... Może kiedyś się zdecyduję..
OdpowiedzUsuń"Chodziłam cała w białych kłakach i byłam szczęśliwa." W życiu nie słyszałam lepiej i trafniej wyrażonej miłości do kota! <3
http://thirteenth-heaven.blogspot.com/
Boże jakie one pieknoty!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPiękna historia kociej sagi... Z przyjemnością ją przeczytałam, a czytając wspominałam moje kociaki. Uwielbiam je. Teraz został mi tylko Filemon- nie odstępuje mnie na krok- zawsze jest obok.
OdpowiedzUsuńUściski.
Piękne koty :) Jeden ładniejszy od drugiego :)))
OdpowiedzUsuńKrólewskie:)
OdpowiedzUsuńMilusińskie bardzo są twoje kotki.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle piekne! Cudne to zdjecie konkursowe, juz oddalam swoj glos.. :) Ja tez kocham koty.. Mam brytyjczyka krotkowlosego, kremowa dziewczynke:) ale chcialabym strasznie jeszcze jednego.. Musze tylko przekonac meza.. ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńuwielbiam koty, jestem kocią mamą od dziecka :)
OdpowiedzUsuńjejku jakie cudne koty!!!!!!
OdpowiedzUsuń