Moi mili goście :)

sobota, 13 lipca 2013

Bo nie samym chlebem żyje człowiek

Jak się już na coś zdecyduję, szybko przystępuję do działania. Książkę Elizy Mórawskiej "White plate - słodkie" zobaczyłam w zeszłym tygodniu u Magdy. Nawet jej dokładnie nie oglądałam, wiedziałam, że chcę ją mieć u siebie.


Album zamówiłam w Empiku od razu. Nie moja wina, a może moja, ale zupełnie się tym nie przejmuję - uwielbiam kupować książki, albumy, oryginalne płyty, filmy, bilety na koncerty, drobiazgi do domu. Pocieszam się, że wszystko w granicach rozsądku i zasobności portfela. Jak trochę poszaleję, żyję oszczędniej w kolejnym miesiącu. Tym razem nie skończyło się na albumie, kupiłam jeszcze nową płytę Editors i CocoRosie oraz uroczy mlecznik w kształcie kawiarki (całe 4,50 zł - jest wyprzedaż). Kocham zapach drukowanych kartek w nowych książkach i nikt mnie nie zmusi do przerzucenia się na e-booki.


"White plate" Elizy oprócz ciekawych przepisów zawiera piękne fotografie i porady. Dowiedziałam się na przykład, że proszek do pieczenia powinien być przechowywany w szczelnie zamkniętym pojemniku. Do tej pory zawsze trzymałam proszek w otwartej torebce, czasami się dziwiłam, że ciasto nie wyrasta jak powinno... teraz chyba wiem dlaczego.  Potrafię nie piec przez kilka tygodni, proszek czeka otwarty...





 Generalnie mam dobrze wyposażoną kuchnię, ale widać, że brakuje mi podstawowego narzędzia:

 

W książce na pierwszym miejscu wymieniony jest mikser planetarny - rysunek jednoznacznie wskazuje na jedynie słuszny, kultowy mikser KitchenAid :) Oczywiście żartuję sobie, mam dobry malakser, mikser ręczny, blender. Od lat przymierzam się jednak do Artisana, przechodziłam różne fazy - była wersja pomarańczowa, pistacjowa, teraz skłaniam się do koloru białego albo ecru. Kiedyś spełnię to swoje sprzętowe marzenie :)

Dzisiaj na pierwszy ogień poszedł przepis na ciasteczka Amaretti.


Główny składnik ciasteczek to migdały. Przepisy zawsze traktuję jako wytyczne, nie przepadam za olejkiem migdałowym, więc do ciasta dodałam likieru amaretto. Ciasteczka wyszły obłędnie pyszne...




Kwadratowe filiżanki zwinęłam mamie podczas wizyty na początku wakacji.

Nawet gdybym chciała, na pewno by mi się nie udało - jedno ciasteczko wyszło w kształcie serca:


Dla Elizy w podziękowaniu za ten przepiękny album...

Z "Niezbędnika pani domu":
Mąkę przechowujemy w ciemnym i suchym miejscu. Jej okres przydatności do spożycia to 3-5 miesięcy.

44 komentarze:

  1. Ta książka i za mną od dawna" chodzi" myślę,że teraz po przeczytaniu Twojego wpisu książka jednak trafi do mojego koszyka:)Mlecznik kawiarka- śliczny- pasuje do filiżanek.A amaretti uwielbiam !!!
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam książkową słabość, ale to jeden z łagodniejszych nałogów :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mlecznik jest cudny. Uwielbiam kawę i piję z takiej kawiarki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też lubię wąchać nowe książki:))A ciasteczko by mi się teraz takie przydało do kefirku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka wygląda zachęcająco:) Pięknie wygląda aranżacja z lawendą,kawka i ciasteczka-mniam:) Pozdrawiam Ala

    OdpowiedzUsuń
  6. oooo widzę że album cudny na pewno by mi się podobał :)
    ja też uwielbiam kupować książki )

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też jestem niezmiernie książkowa i chyba nigdy nie przerzuce się na czytnik! A ten mlecznik juz też mam u siebie bo od dawna...kolekcjonuje mleczniki i różne dzbanuszki:-)! Cudne fotografie w tej książce! A na Kitchen Aida tez choruje ale chyba skończy się na jego odpowiedniku w niższej cenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie nikt nie przekona ani do e-booków, ani do biblioteki nawet( właśnie nie ten zapach)
    Książki kupuję tonami i z czego bardzo się cieszę zaraziłam tez dzieci :)
    I chyba zajrzę do Empiku, też muszę mieć tą książkę :)
    Pozdrowienia i miłej niedzieli, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - też nie korzystam z biblioteki... lubię mieć książki na własność :) Największy problem - gdzie je upychać, znowu przydałby się nowy regał...

      Usuń
  9. Książki- jak najbardziej! W nich odnajdujemy to, co gubimy! papa

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja również uwielbiam zapach nowych książek.Obecnie mało kupujemy bo brak miejsca i jest duży księgozbiór w domu.Najczęściej korzystamy z biblioteki lub pożyczamy od znajomych.Piękny mlecznik- z filiżankami tworzy ciekawy zestaw.Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie zakupowe szaleństwa - książki i dobre płyty - są jak najbardziej usprawiedliwione. Jeśli chodzi o książki, też jestem konserwatystką, jedynie płyty wolę zdecydowanie w wersji bardziej nowoczesnej ;)Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wolę audio, mp3 czasami przerabiam do telefonu, przez długi czas nawet nie miałam odtwarzacza, który czyta mp3 :)

      Usuń
  12. Zaupy sa zawsze westia WYBORU...
    Trudnego czasem...
    Mlecznik swietny a i zdjecia nastrojowe:))
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  13. też chodzi mi po głowie zakup tej ksiązki ;)
    a mlecznik czaderski :)
    lubię nietypowe filiżanki zresztą kocham je zbierać ;p
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja uwielbiam a raczej kocham zapach książek :)Chociaż muszę przyznać, że korzystam z ebooków i nie narzekam ta opcja też jest dobra. Piękny mlecznik , a książka bardzo zachęcająca. pozdrawiam Iza

    OdpowiedzUsuń
  15. Czasami trzeba zaszaleć...Miłego czytania...Fajne aranżacje....Pozdrawiam pa...

    OdpowiedzUsuń
  16. Mamy tą książkę, super wydana, fajne opisy wiadać że z pasji..a Twoje zdjęcia takie że w brzuchu burczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mam trochę pozycji kulinarnych, m.in. książki Jamie Oliver'a - "White plate" niczym nie ustępuje :) Po ciasteczkach nie ma już śladu...

      Usuń
  17. Nowa książka to zawsze święto:) I nie umywają się do niej żadne elektroniczne, najbardziej wypasione elektroniczne czytniki:)
    A Eliza i Jej przepisy do klasa sama w sobie:) Pozdrowienia serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ach, te nowe książki! Uwielbiam obcować z zapachem druku. Pozdrowienia i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja też uważam że książka to szelest kartek i ich zapach a nie ekran.

    OdpowiedzUsuń
  20. A u Ciebie znów smacznie :) Ciekawa książka.
    Mi też przybyło kilka książek po wakacjach.
    Pozdrawiam Sabina

    OdpowiedzUsuń
  21. Z książkami mam tak samo :))) lubię zapach zadrukowanego papieru i szlest kartek, a oglądanie albumów to w ogóle misterium... Jednak z uwagi na problemy ze wzrokiem zaczęłam rozważać zakup porządnego czytnika - kiedyś myślałam, że to taki rodzaj tableta (-u?), ale jak zobaczyłam i pomacałam - zostałam przekonana. Tylko... hmm... co z ulubionym widokiem półek zapełnionych tomami...???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się zawsze wydawało, że oczy bardziej się męczą przed ekranem, niż przed książką :) Przecież nie będziesz się pozbywać książek z domu, prawda? :)

      Usuń
    2. No właśnie, ja też tkwiłam w niewiedzy! - prawdziwy porządny czytnik wcale nie ma monitora takiego jak komputer, czyli podświetlanego, tylko to jest tzw. papier elektroniczny, genialny wynalazek :). Nie mylić z ekranem! Jak chcesz czytać po ciemku, to musisz mieć lampkę, jak do książki, bo to samo przez się nie świeci. To jest naprawdę świetna alternatywa dla książki, druk można sobie powiększyć, robić notatki itd.
      A książki i tak będę kupować :)

      Usuń
  22. Bardzo smakowity efekt kulinarnych eksperymentów, a i mam dla Ciebie dobrą wiadomość :)
    Widziałam ostatnio konkurs w którym jest do wygrania kilka KA :)
    Zerknij tu >> http://pokochajolejrzepakowy.pl/wez-udzial-w-konkursie-%E2%80%9Eblogerzy-kochaja-olej-rzepakowy-i-wygraj-kultowy-mikser-kitchenaid-lub-jedna-ze-100-patelni/

    OdpowiedzUsuń
  23. Śledzę bloga pani Mórawskiej, książkę kupiłam zaraz po wydaniu (jest naprawde super, to prawda!), udąło mi się już wypróbować kilka przepisów, ale tych ciasteczek jeszcze nie przerabiałam:)
    Oczywiście książki górą, papier jest niezastąpiony!

    OdpowiedzUsuń
  24. Zachwycasz kulinarnie- ciasteczka wyśmienite, za kwadratowymi kubeczkami nie przepadam, pomimo ,że ładnie prezentują się czytanie książek odkładam na długie zimowe wieczory pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo dużo korzystam z bloga Liski:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ksiazka widac wspaniała, ilustracje ma cudowne!!!
    WErsje papierowe książek, tyczy się tu wszystkich bez wyjątku, zdecydowanie górą!!!
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja też uwielbiam zapach książek i o e-bookach nawet nie myślę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Cześć Kochana,

    tak ten mlecznik jest świetny z Empiku też go dziś oglądałam:) a książka jest super... Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  29. A ja dziś kupiłam w Empiku fajną maselniczkę szklaną, kurkę:) ale masz cudną ususzoną lawendę...sama suszyłaś? czy kupna...lampion na stole też extra bardzo mi się podoba.
    Jeszcze raz pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam też tą szklaną kurkę :) Lawenda własnoręcznie zerwana i ususzona :)

      Usuń
    2. Lampiony kupiłam przez Małgosię z bloga http://zapach-lawendy.blogspot.com/

      Usuń
  30. No to miłego przeglądania książki i próbowania nowych przepisów.

    OdpowiedzUsuń
  31. widzę, że prawdziwe rarytasy Ci się trafiły, mlecznik za 4,50złjest super :) KOCHAM OKAZJE :)

    ja również wolę druk niż ebooka ale różnie to ze mną bywa, bo jak książka mnie bardzo zainteresuje to czytam tak jak mi wleci w ręce. buźka, pa

    OdpowiedzUsuń
  32. A czekoladowy? Też śliczny ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za wizytę i komentarz :)